Rodzice nie rozmawiali ze mną o śmierci. Pierwszy raz dotknęła mnie gdy miałam 11 lat i zmarł mój dziadek. Byłam w szoku, płakałam bardzo. Tata chciał żebym przestała, nie mogłam. Sama nie rozumiałam trochę dlaczego, ale czułam, że płacz mi pomaga. Owszem, wcześniej miałam do czynienia ze śmiercią moich małych domowych zwierzątek ale pustkę po nich szybko wypełniało nowe, a dziadka nikt mi nie zastąpi, to wiedziałam.

Dziś sama jestem mamą. Życie. Dziś to ja muszę wiedzieć jak mówić dzieciom o śmierci, kiedy mówić i co. Czy mam prawo narażać tak małe istotki, dużo bardziej wrażliwe i delikatniejsze emocjonalnie ode mnie, na tak trudne rozmowy? Jak dobrać słowa? Co powiedzieć, a czego lepiej nie mówić? Może poczekać jeszcze trochę… tylko na co, do kiedy? Wydaje mi się, że nadchodzący teraz czas będzie tym najodpowiedniejszym. Czas, który można przeznaczyć na wspominki o najbliższych, którzy odeszli.

Nie okłamujmy dzieci. Jeśli pojawi się pytanie:

„Mamusiu czy ty też kiedyś umrzesz?” Trudne, ale należy mówić prawdę.

„Tak, wszyscy kiedyś umrą, nawet Ty, jednak każdy też ma nadzieję, że będzie żył najdłużej jak się da, do późnej starości. Chcę jeszcze zobaczyć jak dorastasz, poznać moje wnuki, twoje dzieci.”

Łatwiej tez zacząć rozmowę o śmierci gdy nie dotyka ona nas i naszych dzieci bezpośrednio. Np. jak umiera babcia koleżanki, sąsiad, czy jakaś dalsza ciotka.

Można też zacząć od rozmowy o przemijaniu w przypadku śmierci zwierząt. Z moimi dziećmi temat ten podjęłam w chwili gdy zaczął chorować nasz pies, 10 letnia teraz suczka, która jest z nimi od zawsze. Temat ten sprawił, że jeszcze za życia Amy (tak wabi się nasza suczka), dzieci okazują jej więcej zainteresowania i miłości.

Pytań było dużo, na każde starałam się odpowiedzieć, łącznie z tym właśnie czy my też kiedyś umrzemy i co dalej.

Dalej na razie pozostaje pamięć w naszych sercach i wspominki. Nie opowiadajmy o chowaniu w ziemi, trumnach itp., mówiąc o cmentarzu, stwórzmy tu atmosferę miejsca, gdzie wspominamy zmarłego i na pamiątkę o nim zapalamy lampkę, by zawsze o nim pamiętać. W ten sposób jest szansa, że myśli dziecka, skoncentrują się na tych pięknych uczuciach bliskości, pamięci i przywiązania. To powinno oswoić ewentualne dziecięce lęki. Pozwólmy też dziecku w przypadku śmierci zwierzątka, przeżyć jego stratę. Nie podkładajmy potajemnie nowego zwierzaka. Często to nam dorosłym trudniej jest zmierzyć się z emocjami naszych dzieci niż im samym. Dlatego wybór kłamstwa, nie jest najlepszą alternatywą. No właśnie, ale co mówić, że czym jest śmierć?

Bądźmy szczerzy i uczciwi, mówmy prawdę, ale adekwatną do wieku dziecka.

Śmierć jest tak naturalną częścią naszego życia, że nie możemy czekać z oswajaniem z nią naszych dzieci w nieskończoność. Im mniejsze dzieci tym łatwiej, bo nie zadają szczegółowych pytań, a później uzupełnianie wiedzy w starszym wieku przychodzi łatwiej. Sytuacji może być cała masa. Choćby martwy owad, czy ptaszek.

Rozmawiając z dziećmi o śmierci nie można porównywać jej do snu. To może spowodować, że małe dzieci zaczną bać się kłaść do łóżka. Podobnie sformułowania typu, „zachorował i umarł”, należy oddzielić od zwykłego przeziębienia i kaszlu, bo chore dziecko też może się wystraszyć. Nie należy też używać eufemizmów typu „odeszła”, „opuściła nas”. To może być całkowicie nie zrozumiałe dla dziecka, bo skoro odeszła to pewnie też wróci. Może też powodować, że dziecko zacznie pytać, dlaczego nas opuściła, czy już mnie nie kocha, co zrobiłem źle? Nie wprowadzajmy więc dziecka w błąd. Domysły często są dużo gorsze od prawdy.

Pierwszy listopada to szczególny dzień. Odwiedzamy groby naszych bliskich, znajomych, ale co wtedy gdy dziecko zapyta nas o te najmniejsze groby? Jak to wytłumaczyć, że dzieci też umierają? W pierwszej chwili zapewne chcielibyśmy odpowiedzieć wymijająco, bowiem, to wbrew naturze. Warto jednak pamiętać, że za tym pytaniem może kryć się lęk dziecka o samego siebie, że i jemu może też się coś stać. Warto wówczas wytłumaczyć dziecku, że zdarzają się też takie rzadkie choroby, które prowadzą do śmierci również małych dzieci, zdarzają się też przecież wypadki. Wówczas też warto wspomnieć o bezpieczeństwie, dlaczego tak bardzo pilnujemy by dzieci siedziały w fotelikach, każdy zapinał pasy i dbamy o odpowiednią prędkość na drodze.

Jednak na zakończenie, jeszcze raz warto zaznaczyć, że każdy z nas ma nadzieję na długie życie. A jeśli będziemy dbali o siebie i swoje bezpieczeństwo jest duża szansa, że zanim umrzemy, będziemy jeszcze żyli długo i szczęśliwie.

Co może pomóc dziecku w przypadku śmierci bliskich nam osób?

Jeśli jesteś w nie najgorszej formie, to Ty możesz pomóc swojemu dziecku. Jeśli jednak przeżywasz głęboką żałobę po stracie kogoś bliskiego, poproś o pomoc kogoś , kto będzie w stanie to zrobić.

Unikajcie samotności – czasami sama obecność kogoś życzliwego może pomóc.

Płaczcie – płacz niesamowicie oczyszcza. Płaczcie razem, to najlepsze lekarstwo na smutki.

Namówcie dziecko by rysowało – to znakomity środek ekspresji. Możecie zachęcić dziecko, by narysowało swoje uczucia i emocje.

Napiszcie list – może to być miejsce na wszystkie dobre wspomnienia o zmarłym, mogą też być podziękowania za to, co dobrego się wydarzyło dzięki temu komuś.

W księgarniach pojawiają się też ciekawe pozycje książkowe dla najmłodszych, które mogą pomóc w trudnej rozmowie z dzieckiem o śmierci: „Bracia Lwie Serce” A. Lindgren, „Cukierek dla dziadka Tadka” I. Brezinovej czy „Żegnaj panie Muffinie” U. Nilsson. Dla trochę starszych dzieci : „Oskar i Pani Róża” E. E. Schmitta lub „Dokąd odchodzisz” S. Rartan.

 

Photo credit: Aramisse via Foter.com / CC BY-ND