Każde rozstanie i każdy rozwód wiąże się ze stratą. To zawsze czegoś koniec. Koniec związku, małżeństwa, koniec wspólnych planów, wspólnej przyszłości. To utrata życiowego partnera, roli męża/żony, partnera/partnerki, utrata statusu związanego z byciem parą. To pustka, żal, smutek, gniew, rozczarowanie i lęk.

Rozwód, to według amerykańskich psychiatrów badających zjawisko stresu – Thomasa Holmes’a i Richarda Rahe, jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń w życiu człowieka. Plasuje się ono na drugim miejscu w skali najmocniej stresujących przeżyć, zaraz po śmierci współmałżonka. Na trzecim miejscu badacze wymieniają separację/rozstanie.

Trudno się więc dziwić, że stadia, przez które przechodzi się najczęściej podczas rozwodu i tuż po nim, przypominają stadia żałoby. Według Elizabeth Kubler-Rose, psychiatry i terapeuty, pierwszym etapem przez który przechodzą rozstające się osoby, jest zaprzeczenie i wyparcie. Po nim jest  faza gniewu,  następnie targowania się. Jako kolejny etap pojawia się depresja, a jako ostatni – akceptacja. Proces ten jest długi, u każdego przebiega inaczej, etapy mogą się powtarzać, jednak nigdy nie jest to proces łatwy. Dotyka on nie tylko osób bezpośrednio zaangażowanych w rozstanie/rozwód, a więc partnerów/współmałżonków. Jego skutki odczuwają dzieci, przyjaciele, znajomi, dalsza rodzina. Często nie jest on także obojętny dla naszego zdrowia, kontaktów społecznych, czy pracy zawodowej.

Czy wobec tych wszystkich negatywów związanych z rozstaniem/rozwodem, można dostrzec w tej sytuacji chociaż jeden pozytyw?

Rozwód to także zmiana. A zmiana to wyjście ze swojej strefy komfortu. Jest  zmierzeniem się ze sobą, ze swoimi lękami i słabościami. To pewnego rodzaju samotność, która pomaga zbliżyć się do własnego „ja”, do własnych potrzeb. To  także czas dla siebie, w którym na nowo weryfikujmy nasze wartości, a więc to,  co jest dla nas w życiu najważniejsze. Każda zmiana to rozwój. A każdy koniec to też nowy początek.

Jak sprawić, aby rozstanie/rozwód stało się bardziej początkiem, niż końcem, bardziej nauką niż porażką?

Dwaj terapeuci, Dr Bruce Fisher i Dr Robert E. Alberti w swojej książce pt.: „Rozwody i rozstania. Sprawdzony program odbudowy życia” przedstawiają niezwykle praktyczne i przydatne metody i techniki pracy nad sobą na poszczególnych etapach przechodzenia przez rozstanie/rozwód. Stosowanie tych metod pozwala wejść w nowe życie ze znacznie większą świadomością siebie, pozwala wyciągnąć konkretne wnioski, poznać siebie lepiej, zwiększyć poczucie pewności siebie i odbudować swoje życie najlepiej jak tylko można.

Oto sposoby, aby rozstanie/rozwód mogły stać się początkiem:

  1. Zaakceptuj fakt, że związek się skończył – na tym etapie pojawi się pytanie „Dlaczego związek musiał się skończyć?. Odpowiedź na nie będzie wymagała przede wszystkim szczerości, ale także czasu i ciężkiej pracy oraz odpowiedzenia sobie na pytanie „Dlaczego w ogóle się zaczął”? Warto w tym momencie zdać sobie sprawę z różnicy pomiędzy stanem zakochania, a miłością, pomiędzy zakochaniem się w osobie, a zakochaniem w wyimaginowanym obrazie osoby. Warto także zadać sobie pytania na temat tego, jak blisko byliśmy z partnerem: czy byliśmy przyjaciółmi, czy mieliśmy wspólne cele, plany, zainteresowania? Czy ufaliśmy sobie nawzajem i czy ten związek był dla każdego z nas wystarczająco ważny, aby coś poświęcić gdyby to było konieczne? Szczere odpowiedzi na te pytania i zatrzymanie się na chwilę na tym etapie pomoże złagodzić poczucie winy, pozwoli spojrzeć bardziej obiektywnie na byłą relację i pozwoli szybciej pogodzić się ze stratą.
  2. Staw czoła swoim lękom – rozpad związku generuje wiele lęków, które mogą paraliżować. Zidentyfikuj je i oswój. Pomyśl przez chwilę i wypisz wszystko to, czego się boisz. Czy jest to strach przed przyszłością? Przed tym „co ludzie pomyślą”? Lęk przed byciem samotnym rodzicem? A może  to strach przed zmianą? Lęków jest wiele. Ukryte i tłumione przejmują nad nami kontrolę. Spisz je na kartce i spróbuj się z nimi zaprzyjaźnić. Pomyśl o najgorszej rzeczy, jaka może się stać. I co wtedy? Czy stracisz prze to życie? Czy wylądujesz w więzieniu? Niekoniecznie. Poczujesz ból. Pewnie ogromny. Ale doświadczenie bólu, rozpoznanie miejsc w ciele, w których go odczuwasz, nauka stosowania technik oddechowych i relaksacyjnych oraz wizualizacja – wszystko to pomoże Ci zacząć sobie z nim radzić. A to zaprocentuje w dalszym życiu, gdyż lęk jest nieodzowną jego częścią. Nie wszyscy jednak nauczyli sobie z nim radzić. Ty możesz to zrobić właśnie teraz.
  3. Naucz się samotności – po rozstaniu samotność odczuwa się szczególnie dotkliwie. Nie ma wspólnych rytuałów, jest za to popijana w samotności kawa, którą jeszcze niedawno piliśmy wspólnie. Czujemy przeszywającą pustkę, samotność wręcz boli. Bycie samemu to trudna sztuka. Łatwo w tym momencie przyjąć skrajną postawę i stać się „wiecznie zajętym”. Umawiać się na spotkania towarzyskie, zostawać do późna w pracy, intensywnie uprawiać sport, a wszystko po to, aby uciec. Uciec od siebie. Warto zauważyć tę tendencje i spróbować oswoić samotność. Pobyć ze sobą, poczuć jak wartościowy, rozwijający i kojący może być samotny wieczór z ulubioną książką, czy muzyką. Można zwolnić tempo, przyjrzeć się sobie uważniej, wsłuchać się w siebie, pobyć samemu ze sobą i z czasem nauczyć się czerpać z tego radość. Ten etap jest szczególnie ważny, gdyż bycie samemu przed wejściem w nowy związek ma wartość terapeutyczną.
  4. Przeżyj swój żal i gniew – żal to najprościej mówiąc ból po stracie. Ból po zakończeniu związku jest niezwykle trudny, a dodatkowo sprawia, że na nowo przezywamy ból, którego nie przeżyliśmy dostatecznie w przeszłości. Długotrwałe przeżywanie silnego żalu może powodować objawy psychosomatyczne takie jak: problemy ze snem, obniżony nastrój, brak apetytu, czy nagłe zmiany nastrojów. Złość jest elementem żalu, a w połączeniu z nim może być niezwykle przytłaczająca. Warto wtedy zaakceptować swój żal, smutek, pozwolić sobie na odczuwanie go, pozwolić sobie na płacz, krzyk, na wyrażenie go i opłakanie straty w taki sposób, w jaki najbardziej tego potrzebujemy. Pomocne może okazać się ćwiczenie polegające na napisaniu listu pożegnalnego, w którym żegnamy się z własnym żalem, ze wszystkim tym, co go powoduje. Szczerze i prosto z serc napisany list, głośno przeczytany, a następnie spalony, zdeptany czy podarty – pomoże pozbyć się nagromadzonego żalu i sprawi, że łatwiej będzie iść dalej i przeżywać kolejne etapy.
  5. Wzmocnij poczucie własnej wartości – rozstania/rozwody mocno nadszarpują poczucie własnej wartości i samoocenę. Badanie Dr Bruce’a Fishera wykazało, że osoby o właściwym poczuciu własnej wartości potrafią lepiej przystosować się do kryzysu życiowego. Budujące jest to, że istnieje wiele technik pomagających je wzmocnić. Jednym z prostych sposobów jest napisanie na 50-100 karteczkach pozytywnych notatek na swój temat.  Jeżeli przychodzi nam to z trudem, można poprosić o to bliskie osoby. Karteczki należy przykleić w widocznych miejscach np. na lodówce, na lustrze, tak, aby widzieć je codziennie. Jeżeli pozytywne hasła są prawdziwe – poprawią samoocenę i pozwolą spojrzeć na siebie  z lepszej perspektywy. Innym na wzmocnienie poczucia własnej wartości jest przytulanie się. Kontakt fizyczny z bliska osobą bardzo szybko  pomaga się uspokoić, zmniejsza poziom hormonów stresu, poprawia nastrój oraz samoocenę. Istnieje dużo więcej technik wzmacniania poczucia własnej wartości. Aby je poznać i stosować można zapisać się na kurs, warsztat grupowy czy sesje coachingowe o takiej tematyce.
  6. Zaopiekuj się sobą – dokładnie tak samo, jak troszczysz się o rodziców, dzieci, przyjaciół – zatroszcz się o siebie. Daj sobie czas, zaakceptuj swoje emocje, skup się na sobie. Stewardessy przed lotem instruują pasażerów, aby w razie katastrofy nakładali maskę tlenową najpierw sobie, dopiero potem dzieciom. Aby zatroszczyć się o kogoś, należy w pierwszej kolejności zatroszczyć się o siebie. Są jednak takie momenty w życiu, w których nie mamy na to siły, możliwości, chęci, nie wiemy jak to zrobić. Jeżeli tak jest – prośmy o pomoc. Są na rynku specjaliści, którzy są przeszkoleni ku temu, aby pomagać w sytuacji rozstania/rozwodu. Doskonale wiedzą, jak należy pomóc. Nie bójmy się udać do terapeuty, psychologa czy Coacha. Specjalista w danym temacie często dużo obiektywniej spojrzy na daną sytuację i zmotywuje do rozwoju lepiej niż najlepszy przyjaciel. A warto. Bo inwestycja w siebie to zawsze najlepsza inwestycja.

Tych kilka sposobów opisanych powyżej nie wyczerpuje wszystkich zagadnień i tematów, jakie pojawiają się na etapie odbudowy życia po rozstaniu i nie pokazują wszystkich obszarów pracy nad sobą. Mają być inspiracja i dowodem na to, że rozstanie/rozwód może być okazją do rozwoju. Do ciężkiej pracy, ale przynoszącej niebywałe efekty. Do czego wszystkich rozstających się zachęcam.

Bibliografia: B.Fisher, R.Alberti „Rozwody i rozstania. Sprawdzony program odbudowy życia”; M. Grzesiak „Psychologia relacji”

 

Agata Kaczanowicz – pedagog, doradca zawodowy, dyplomowany Coach. Zafascynowana tematem związków/relacji oraz rozwijania kompetencji rodzicielskich. Prowadzi spotkania coachingowe szczególnie w tematyce około rozwodowej, szkoli się w kierunku prowadzenia terapii. Współpracuje z Niebolandią.