Jeśli masz rodzeństwo, to zapewne doświadczyłeś, na pewnym etapie swojego życia, problemów w relacjach między wami, a także na linii rodzice i Ty. Tak, tak, rodzice biorą w tym udział. Bardzo często, w odczuciu samych dzieci, to w rodzicach właśnie tkwi ognisko zapalne konfliktów między rodzeństwem.

Każdy rodzic zmaga się z rodzącą się u dzieci rywalizacją. Zazdrość między dziećmi jest całkowicie naturalnym zjawiskiem, a zachowania rodziców często wzmacniają to zachowanie. Dla dzieci takie postawy rodziców są szczególnie widoczne ponieważ ich definicja sprawiedliwości jest mocno zniekształcona. Uważają, że uczciwość oznacza traktowanie wszystkich tak samo (mimo że rodzeństwo nigdy nie jest takie samo, nie jest w tym samym wieku, ma również inne potrzeby).

Większość rodziców często myśli w podobny sposób. Uważają, że powinni być „sprawiedliwi” dla swoich dzieci i traktować je jednakowo. W rzeczywistości jednak dzieci są inne. Każde z nich rodzi się w innym czasie, w innych okolicznościach.

Ja, jako starsze dziecko miałam z tym problem.  Często myślałam: „Dlaczego ja tak długo muszę walczyć o swoje przywileje, a na moją siostrę, młodszą o trzy lata, jakby z automatu przechodzą one od razu”. Moi rodzice i moja siostra, dużą wagę przywiązywali do tzw. „sprawiedliwości”, myśląc, że skoro jesteśmy rodzeństwem, powinnyśmy być traktowane tak samo. Oczywiście, kiedy rozmowa zmieniła się z przywilejów na odpowiedzialność, nagle wszystko się odwracało. Byłam starsza, więc wymagano ode mnie większej odpowiedzialności, także za siostrę. I tu moje poczucie sprawiedliwości spotykało się ze ścianą. Irytowałam się na siostrę i rodziców, tym bardziej, że miałam poczucie, że ona śmieje mi się prosto w twarz, korzystając ze wszystkiego tego, co dla mnie, gdy byłam w jej wieku, było niedostępne.

Rodziców za tę niesprawiedliwość winiłam, ale obrazić się na nich nie mogłam, bo jak tu z nimi żyć pod jednym dachem, będąc od nich zależną, ale na siostrę już tak. Stąd nasze dość trudne przez długi czas relacje.

Czasem zastanawiam się, czy moi rodzice mieli wyjście. Czy gdyby traktowali nas inaczej i moje, z racji wieku, przywileje, jeszcze przez jakiś czas musiałyby pozostać niedostępne dla mojej siostry, czy nasze relacje byłyby lepsze. Pewnie nie, bo z kolei ona miałaby pretensje, że mnie wolno więcej. Jej poczucie sprawiedliwości pewnie by tego nie zniosło. Pewnie wówczas, to ona czułaby się poszkodowana i zła na mnie. Rywalizacja rodzeństwa jest całkowicie naturalna. Jest ona przede wszystkim  wynikiem fałszywego oczekiwania dzieci, że należy je traktować tak samo, ale i w tym poczuciu, każde z dzieci ma inną tego definicję.

Czy w takim razie, w imię sprawiedliwości,  powinniśmy traktować swoje dzieci w równym stopniu?
Moja odpowiedź na to pytanie brzmi NIE!

Nie można traktować dzieci w równym stopniu, ponieważ nie są one równe pod wieloma względami: wieku, płci,  dojrzałości, umiejętności, talentów, lęków, itp. Istnieje nieskończona lista czynników, które odróżniają ich od rodzeństwa.  Nawet jeśli są bliźniętami, w dalszym ciągu każde z nich jest inne, wyjątkowe.

children-573417_1280

Jeśli rodzic od samego początku będzie tłumaczył zasady przyznawania przywilejów i pokazywał też drugą ich stronę, a więc zwiększone oczekiwania co do odpowiedzialności ze względu na wiek dziecka, wówczas jest szansa, że rodzeństwo to zrozumie, i nie będzie sobie skakać do gardeł. Im więcej kwestii ustalicie wspólnie, jako rodzice, definiując listę możliwych dla danego wieku przywilejów, tym lepiej zdacie ten egzamin w praktyce.

Bez względu na wiek Twoich dzieci, nie staraj się o równe ich traktowanie. Celuj w odpowiednie i unikalne „leczenie” wszystkich ich dolegliwości odpowiednio do potrzeb, a wówczas doświadczysz chwil, w których miłość dzieci do siebie, przejdzie Twoje najśmielsze oczekiwania. I tego, z całego serca Ci życzę.

Agata Szymendera – coach dziecięcy i rodzicielski. Ekspert, mentor i twórca Niebolandii.