Kiedy zapytać rodziców, jak rozwijają zainteresowania swoich dzieci, szybko odpowiadają – mój syn chodzi na treningi piłki nożnej; moja córka na balet. Pojawia się również wiele innych dyscyplin sportowych, plastycznych, intelektualnych. Kiedy jednak zapytam w jaki sposób budują poczucie własnej wartości u dzieci, często zapada cisza. Fakt, odpowiedź nie jest taka prosta jak materia o którą pytam. Czy można sobie wyobrazić sukces dziecka w jakiejkolwiek dziedzinie bez poczucia własnej wartości? Bez podstawowego wewnętrznego przekonania dziecka, że… DAM RADĘ.

W jaki sposób świadomie zbudować to poczucie u dziecka, że cokolwiek stanie przed nim na drodze, będzie potrafiło sobie z tym poradzić. Nawet gdy obok nie będzie rodziców. Oto kilka sposobów.

1. Więcej chwalić niż ganić

Podstawową zasadą budowania poczucia własnej wartości u dzieci, jest mówienie im i na ich temat więcej rzeczy dobrych niż złych. Krytykować potrafi każdy i każdy z nas tego doświadczył. O wiele trudniej jest skupić się na pozytywach swojego dziecka. Wydawać by się mogło, że aby odnieść sukces należy wszystko robić dobrze. Każdy wie, że to nie prawda. Każdy też wie, że sukces okupiony jest mnóstwem porażek, a każda z nich mówi tylko tyle, że się próbowało czegoś dokonać. Mamy wpływ na nasze dzieci, przez to co do nich mówimy i przez to co robimy.

Jeśli będziemy je krytykować za każdy błąd, jaki popełnią, na pewno uzyskamy dwie rzeczy: zabijemy w nich kreatywność i spowodujemy, że uwierzą, że nic za co się zabierają nie mogą zrobić dobrze.Skup się na tym co dobre w twoim dziecku. Poświęć wiele wysiłku i energii aby doceniać rzeczy pozytywne, a jeśli trzeba to sam stwarzaj takie sytuacje. Dziecko chętniej usiądzie do matematyki kiedy pochwalimy je, chociaż za jedno dobrze zrobione zadanie, niż kiedy zostanie skrytykowane za trzy pozostałe.

2. Nigdy nie porównuj z innymi

Jest to bardzo powszechna praktyka, która prowadzi bezsprzecznie do umniejszania wartości dziecka. Jak pisze dr Robert Anthony w książce „Pełna wiara w siebie” – W momencie, gdy rodzice porównują dziecko z jego bratem, siostrą lub co gorsza – z kimś spoza rodziny, to zaczątkowe poczucie niższości jest wzmocnione. Dziecko porównuje się następnie z rówieśnikami, których podziwia, i postrzega siebie w świetle wytkniętych mu błędów i niedociągnięć, które wtopiły się w obraz jego własnej osoby. Myśląc, iż jego koledzy posiadają więcej siły, zdolności, popularności i pewności siebie. Takie podejście ustawia nasze dziecko zawsze na drugim lub kolejnym miejscu, bo zawsze znajdzie się ktoś kto jest w jakiejś dziedzinie lepszy. Porównujmy postępy naszego dziecka. Niech zmaga się z samym sobą. Dzisiaj przeczytałeś 2 strony książki. To więcej niż wczoraj. Masz czwórkę z angielskiego na koniec semestru. Popracuj aby uzyskać piątkę. Uczymy w ten sposób samorozwoju opartego o wewnętrzne bodźce, zmaganie się z własnymi słabościami, przeciwnościami losu, bo gdy zabraknie bodźców zewnętrznych dziecko przestanie się rozwijać.

3. Pozwalaj popełniać błędy

Osobiście, gdy popełniam błąd czuję się wyśmienicie. Tak, tak – wyśmienicie. Każdy tak się czuje. Czuję się źle kiedy UŚWIADOMIĘ SOBIE, że popełniłam błąd. Do tego czasu uważam swoją decyzję za najlepszą z możliwych. Czy kiedykolwiek celowo popełniliście błąd? – wykluczając oczywiście sabotaż. Popełnianie błędów leży w naturze ludzkiej. Można powiedzieć, że statystycznie człowiek popełnia więcej błędów niż podejmuje trafnych decyzji. Tylko w ten sposób napędzany jest rozwój. Powszechne jest powiedzenie – tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi, ale wielu rodziców zapomina o tym na co dzień. Co zatem zrobić z trudną sytuacją, kiedy trzeba się nad tym błędem pochylić? „Nie chcemy zmarnować żadnego poważnego kryzysu” – […] Problem dziecka może wydawać się śmiesznie mały, niewart tego, by poświęcać mu cenny czas. Ale troskliwi rodzice zdają sobie sprawę że nie ma takiego problemu, którego nie warto byłoby rozwiązać. Słowa: „potencjalna katastrofa” zastępują słowami: „potencjalna lekcja”, a to stawia katastrofę w zupełnie nowym świetle. – pisze John Medina w książce Jak wychowywać szczęśliwe dziecko.

4. Ucz samodzielności

Pozwól, że zapytam rodzicu, kiedy ostatnio posprzątałeś rzeczy swojego dziecka? A kiedy pozbierałeś klocki albo lalki po wieczornej zabawie? A kiedy odniosłeś talerze po posiłku do kuchni? Wiesz dlaczego tak się dzieje? Z dwóch powodów. Albo wpadasz w pułapkę „zrobię to lepiej” albo z niechęci poświęcenia czasu na naukę dziecka samodzielności. Wychowywanie to czasochłonny proces. Sama często wpadam w jedno lub drugie. Szybko jednak przywołuje się do porządku rozumiejąc, że wyręczając dziecko pcham je w brak motywacji, bo dzieci wiedzą, że mama czy tata i tak sprzątną zabawki, jak tylko trochę pomarudzą lub zrobią to niezbyt starannie. W domu muszą obowiązywać ustalone zasady i konsekwencja w ich realizacji. Każdy wyjątek powoduje, że może być następny. Oczywiście jeśli dziecko prosi o pomoc należy mu pomóc, ale trzeba być wyczulonym czy prośby nie stają się normą oraz czy czynność, w której mamy pomóc, dziecko jest w stanie wykonać samo bez problemu. Samodzielność, to radzenie sobie z trudami życia codziennego. Doświadczania i rozumienia konsekwencji swoich czynów jak i ich zaniechania. Na tym polega dorastanie. Wyręczając dziecko pod pozorem błędnie rozumianej opieki, powodujemy, że nigdy nie uwierzy, że może samo coś zrobić oraz uzależniamy je od siebie.

5,5. Unikaj etykietek

„Ona jest kiepska z matematyki” , „On nie radzi sobie na w-fie.” W sumie to nic takiego. Przecież stwierdzamy fakt. Tymczasem to co mówimy naszym dzieciom lub o naszych dzieciach w ich obecności ma na nie ogromny pływ. Jeśli mówisz coś dziecku wystarczająco często, ono uwierzy w to i weźmie sobie to do serca. Co gorsza, jeśli zdarzy nam się wypowiadać takie opinie o dziecku innym, którzy mają wpływ na jego wychowanie, to ich przekonanie o twoim dziecku, też będzie właśnie takie, choć ich obserwacje mogły być dotychczas zupełnie inne. Szkoda.

Nadane dzieciom etykietki szufladkują ich myślenie o sobie i innych o nich. Zamykają w świecie o którym mowa.

Uważaj, bo nawet, wydawało by się niegroźne sformułowanie: ”Ona jest taka nieśmiała”, sprawia, że dziecko tak będzie się nie tylko czuć, ale i zachowywać. Mówiąc tak, zapewne masz dobre intencje, pragniesz by twoje dziecko takie nie było. Ale skąd ono ma wiedzieć co z tym przekazem zrobić? Tymczasem opisanie przez ciebie faktów w postaci: ”Widzę, że nie lubisz gdy wokół ciebie pojawiają się nieznajome dzieci”, może stać się doskonałym przyczynkiem do dalszej rozmowy na ten temat i próby znalezienia sposobów na zmianę tego zachowania. Pamiętaj też, że uroda i wygląd zewnętrzny są o wiele częściej niż się przypuszcza źródłem zaniżonej samooceny. Jeśli powtarzasz swojemu dziecku, że jest „zbyt wysokie” lub „zbyt otyłe” wyrabiasz w nim poczucie niższości, które trudno mu będzie później przezwyciężyć.

Budowanie poczucia własnej wartości u dziecka to ciągła praca rodzica, opiekuna, nauczyciela, wychowawcy, trenera, instruktora i każdego kto ma wpływ na jego wychowanie. Wsparciem dla rodzica, może być również coach dziecięcy. Spotkania z nim są bardzo pomocne w budowaniu poczucia własnej wartości dziecka.

Ten wysiłek, nie kończy się o 18-tej zaraz po treningu piłki nożnej czy po wyjściu z sali plastycznej. Które ze sposobów najlepiej stosować? Najlepiej wszystkie i przez wszystkich. Nie bójcie się wymagać tego od każdego, kto ma wpływ na rozwój waszego dziecka.

Bez poczucia własnej wartości i wiary w to, że dam radę, marzenia pozostają wciąż marzeniami.

 

Agata Szymendera – Coach dziecięcy i rodzicielski.

 

Photo credit: daystar297 via Foter.com / CC BY